- autor: Admin, 2009-03-30 11:49
-
Po dobrej grze w pierwszej połowie i po przeciętnej drugiej „Pilica” przywiozła z Łowicza jeden punkt. Mecz w Łowiczu miał dwa oblicza. W pierwszej połowie gospodarze próbowali atakować, ale to „Pilica” mogła strzelić przynajmniej dwie bramki. Druga połowa to zdecydowane ataki „Pelikana” i po raz kolejny beznadziejne sędziowanie, które o mały włos nie wypaczyło wyniku spotkania.
Już na samym początku „Pilica” stworzyła sobie okazję bramkową, ale Marek Jończyk zbyt mocno zagrał do Roberta Pyki i piłka wyszła poza linię końcową. W 6 minucie z rzutu wolnego strzelał Rafał Rabenda, ale bramkarz gospodarzy nie dał się zaskoczyć i przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 18 minucie lewą stroną w pole karne przedarł się Arkadiusz Cieślik, ale po raz kolejny górą bramkarz „Pelikana”. Na kolejną groźną akcję musieliśmy czekać do 30 minuty. Po zagraniu Rabendy z rzutu wolnego główkował Pyka, ale wprost w ręce bramkarza. W 35 minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Sławomir Makowski, ale jego strzał był zbyt lekki i bramkarz gospodarzy nie miał żadnych problemów z obroną. Dwie minuty później najdogodniejszą sytuację do strzelenia bramki miał Jończyk, który w meczu z „Pelikanem” należał do najsłabszych na boisku. Lewą stroną przedarł się Pyka, wycofał na 8 metr do Jończyka, ale ten fatalnie przestrzelił. Pod koniec pierwszej połowy swoją okazję miał ponownie Cieslik, ale znowu lepszy okazał się golkiper z Łowicza.
W drugiej połowie trener „Pelikana” przeprowadził kilka zmian co od razu przełożyło się na grę gospodarzy. Ich akcje z minuty na minutę były coraz groźniejsze i co jakiś czas musiał interweniować Michał Dzwonkowski. W 65 minucie sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy. W polu krany najpierw faulowany był Mysłek, który upadając pociągnął za koszulkę zawodnika z Łowicza. Sędzia pierwotnie chciał gwizdnąć faul dla „Pilicy”, ale ostatecznie odgwizdał jedenastkę. Na szczęście dla naszej drużyny zawodnik z Łowicza trafił w poprzeczkę. Po przestrzelonym rzucie karnym Łowiczanie ruszyli do ataku z jeszcze większym impetem. W 70 minucie świetną obroną popisał się Dzwonkowski, broniąc mocny strzał z 16 metrów. W 80 minucie decydujący cios mogła zadać „Pilica”. Po raz kolejny swoją szansę miał słabo grający Jończyk, ale przy jego strzale ponownie dobrze spisał się bramkarz gospodarzy. Była to ostatnia groźna akcja „Pilicy”. „Pelikan” do samego końca atakował, ale na szczęście dla naszej drużyny bezskutecznie.
Patrząc na całe spotkanie wynik remisowy wydaje się sprawiedliwy, ale przy odrobinie precyzji i zimnej krwi równie dobrze „Pilica” mogła wyjechać z Łowicza” nie z jednym, a z trzema punktami. Trudno oceniać poszczególnych zawodników. Bardzo dobrze radził sobie nasz blok defensywny oraz Mysłek, który miał kilka dobrych przechwytów piłki. Z przodu próbował Rabenda, ale osamotniony nie mógł zbyt wiele zdziałać Zawiódł przede wszystkim Marek Jończyk, który był niewidoczny, a na dodatek zmarnował najlepszą sytuację do zdobycia bramki.
W następnym meczu „Pilica” na własnym boisku zagra z czerwoną latarnią IV ligi łódzkiej „Astrą” Zduny i w tym meczu za wszelką cenę trzeba wygrać, w przeciwnym razie sytuacja naszej drużyny zrobi się bardzo ciężka.